poniedziałek, 17 września 2012

są rzeczy, których nikt nigdy nie zobaczył


Chciałbym, moja kochana, wiedzieć, czy przed końcem
Przyszła ci na myśl pewna dziecięca zabawa:
Biegnie się w niej po wąskim ogrodowym murku
(Musiałaś, jestem pewien, bawić się tak nie raz)
I myśli, że to krawędź skalnego urwiska,
A po obu stronach są białe przepaście
Tak głębokie, że wzrok w nie całkiem się zapada;
Kiedy się ktoś na murku za bardzo wychylił,
Bojąc się, że upadnie, zeskakiwał na dół
I myślał przez chwilę: Tak jest, gdy się umiera.

Tak było życie temu. A teraz odeszłaś
I nie będziesz się bawić w zabawę dorosłych,
W której, wyprostowani, po skalnej krawędzi
Wciąż biegną nad przepaścią, nie patrząc na boki
I nie mogą zeskoczyć, gdy się boją upaść.

Howard Nemerov: Dla D. (która zginęła z własnej ręki)
/przekład Dariusz Sośnicki/


My dear, I wonder if before the end
You ever thought about a children’s game —
I’m sure you must have played it too — in which
You ran along a narrow garden wall
Pretending it to be a mountain ledge
So steep a snowy darkness fell away
On either side to deeps invisible;
And when you felt your balance being lost
You jumped because you feared to fall, and thought
For only an instant: That was when I died.


That was a life ago. And now you’ve gone,
Who would no longer play the grown-ups’ game
Where, balanced on the ledge above the dark,
You go on running and you don’t look down,
Nor ever jump because you fear to fall. 

Howard Nemerov: To D__, Dead By Her Own Hand

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz