niedziela, 26 grudnia 2010

pocztówki znad krawędzi

Jak co roku kupiłam komplet eleganckich kart świątecznych i jak co roku odłożyłam je niewysłane do niebieskiego pudełka. Tego od Tiffany’ego.

piątek, 24 grudnia 2010

mam nadzieję

Ktoś złożył mi życzenia. Nie wiem kto. Nie przedstawił się. Może mnie z kimś pomylił?

środa, 3 listopada 2010

didaskalia

- Jaki byłby tytuł powieści o nas?
- Apteka na placu zabaw. I to nie byłaby powieść.

czwartek, 16 września 2010

bardzo dawno

Dawno cie nie pisałem...

sobota, 11 września 2010

i znów ktoś przestawił kamienie

Przejmować się tym co mówi P., to jak krzyczeć na wiatr, że wieje w złą stronę.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

niebo na południu

Stałam i patrzyłam w noc. Czekałam, tak jak potrafi się czekać w nocy i w samotności. Wiedziałam czego chcę. Żadna gwiazda nie spadła na moją głowę. Marzenia pozostały niespełnieniami.

niedziela, 8 sierpnia 2010

czy już?



Studium wampira? Czy osiągnęliście już ten życiowy etap w stosunku do innych? Wczepieni w ich emocje, w ich życia, w ich umysły, z listą życzeń i zażaleń, z listą oczekiwań, wgryzieni swoimi potrzebami w kogoś jak huba w drzewo czerpiąc z nich soki i... dając tylko symboliczną obecność... Czy może jednak w porę się opamiętaliście i wycofali już ze stadium nietoperza?

przecież także

- Ale jeśli można tak przewidywać pogodę, dlaczego nie miałoby się tego robić z przyszłością człowieka? Na czym polega różnica? Przecież także składamy się z powietrza, chmur, marzeń i… depresji – powiedziałem.

/Tiziano Terzani: Powiedział mi wróżbita/

sobota, 26 czerwca 2010

tak jak chirurg

- Dlaczego nikomu nie wierzysz?
- Ależ wierzę. Zawsze wierzę, że mają dobry powód aby tak kłamać.

wtorek, 22 czerwca 2010

że to co jest będzie trwać wiecznie



Agnieszka Chylińska - Zmysłowa

niedziela, 20 czerwca 2010

zrozumieją i nie zapomną

Już ja z ziemi nieba nie widzę
Już i gwiazdy na mnie nie wejrzą
Sprawiedliwy! wydaj mi wizę
Na pustynię najpustynniejszą

Żebym bez trwogi i pogardy
Ale z nadzieją i miłością
Mógł wznieść oczy w bezmiar otwarty:
Wieczną prawdą świecący kościół.

Żeby nocą usiedli przy mnie
Nowi bracia moi - szakale,
I zwierzęco dysząc na zimnie
Ciepło do mnie pomrukiwali.

A ja z bladym nad głową krążkiem,
Najszczęśliwszy w świecie uchodźca,
Zapomnianą otworzę książkę,
Gdzie Syn skonał dla prawdy Ojca.

Pod tą czystą nocą ogromną
W ludzkie strony zawyją żalem
Zrozumieją - i nie zapomną
Moi nowi bracia, szakale.

Wzniosą oczy, nowe i inne,
W moje spojrzą wiernie i ufnie
I z tej czystej nocy pustynnej
Gwiazda spadnie - i nie wybuchnie.


/Julian Tuwim: Prośba o pustynię/

czwartek, 13 maja 2010

podkreślaj mnie




Mariusz Lubomski - Nie skreślaj mnie

wtorek, 6 kwietnia 2010

wyścig szczurów

Nie poszłam do pracy aby przez 6 godzin grać w Cashflow. Przegrałam.

sobota, 3 kwietnia 2010

ktoś kto odchodzi

- Czasem mijam na ulicy chłopaka, którego uważałam za swoją pierwszą miłość. Ma żonę, dwójkę dzieci, nie ma pracy, kradnie w sklepach i nawet nie mówi mi “Cześć”.
- I co?
- Udajemy, że się nie znamy.
- A zatem to inna historia.

czwartek, 25 marca 2010

przeprowadzka

Bo życie to nie bajka i za lodówką mieszka tylko wielka szarość.

wtorek, 23 marca 2010

budowaliśmy je z piasku i nazywaliśmy domami

Domy… Dlaczego tak o nich mówiliśmy? Przypomniały raczej labirynty, ale nie odbieraliśmy ich w ten sposób. Może tak rozumieliśmy słowo "dom". Jako coś co tworzy się razem. Z niczego. 

Budowaliśmy je wspólnie, ale nie przypominam sobie, by później komukolwiek chciało się w nich bawić. Ich sens sprowadzał się do wolnej przestrzeni pracowicie wypełnianej ścianami z mokrego piasku. Bo domy składały się z niskich ścian i wejścia. Zawsze było tylko jedno wejście. Jeden wyłom w murze, jedna przerwa w ciągłości. To od wejścia zaczynaliśmy budowę domu, a właściwie to nie od niego, a od deszczu. 

Bo na początku musiał być deszcz. Nasze domy budowaliśmy z piasku, ale one rodziły się z deszczu. Budowaliśmy je przez wiele godzin. Niskie i rozłożyste. Długie korytarze łączące niewielkie pomieszczenia, w których nigdy nie zagnieździło się życie. Nawet to udawane. Nie było w nich lalek udających ludzi, ani lalek udających lalki, ani maszyn udających, że mają dusze. Bo te domy nie miały w sobie nic żywego, nawet jeśli czasem staraliśmy się upiększyć je kwiatami bądź liśćmi. Wszystko co żywe było w nich intruzem. My też. 

Do domów pasowała tylko woda. I kamienie. Czasami gdzieś w ich zakamarkach pojawiały się tajemnicze obiekty, stawiane z dziecięcą precyzją obłe prostopadłościany mogące być zarówno stołem, jak i ławą lub kufrem czarnoksiężnika. Nikt nie starał się zgadnąć do czego miałyby posłużyć. Były. Tak po prostu. Jak same domy. 

Budowaliśmy je zapamiętale i zostawialiśmy bez żalu. Świat form bez bohaterów, nigdy nie opowiedzianej anegdoty. Opuszczony labirynt dziecięcej wyobraźni.

poniedziałek, 22 marca 2010

mówiła z zamkniętymi oczami

Zapomnijcie o nas

o naszym pokoleniu

żyjcie jak ludzie

zapomnijcie o nas


my zazdrościliśmy

roślinom i kamieniom

zazdrościliśmy psom


chciałbym być szczurem

mówiłem wtedy do niej


chciałabym nie być

chciałabym zasnąć

i zbudzić się po wojnie

mówiła z zamkniętymi oczami


zapomnijcie o nas

nie pytajcie o naszą młodość

zostawcie nas



/Tadeusz Różewicz: Zostawcie nas/

wtorek, 2 marca 2010

prośba

- Nie czytaj mnie, ja tylko jestem.

sobota, 27 lutego 2010

czy jestem aniołem?

Nie interesują mnie ludzie. Interesują mnie ślady jakie po sobie zostawiają.

sobota, 20 lutego 2010

refleksja zimowa

Obserwowałam jak deszcz zmywał resztki śniegu z balkonu. Właściwie powinnam była sprzątnąć pranie.

czwartek, 4 lutego 2010

są zdarzeniami

Kultura oralna jest formą kultury, w której nieznane jest pismo, a nawet jego możliwość. Transmisja treści kulturowych dokonuje się w drodze bezpośredniego przekazu ustnego.
Słowa nie istnieją w żadnej materialnej postaci, są zdarzeniami. Język nie jest odpowiednikiem myśli, staje się sposobem działania. Stąd powszechna wiara w stwórczą moc słowa.
Jedynym sposobem przechowywania treści kulturowych jest ich powtarzanie, z dążeniem do zachowania postaci możliwie nienaruszonej. Treści nie powtarzane ulegają zapomnieniu - przepadają i niemożliwe staje się ich odnalezienie.

środa, 3 lutego 2010

w nas nic

- Rezygnuję.
- Dlaczego?
- Bo nie ma w nas nic, o co warto byłoby się starać.

sobota, 23 stycznia 2010

jej wysokość

- Bardzo cenię sobie spokój i wiele dla jego osiągnięcia zrobię. Najważniejszy jest tu filtr wiadomości.
– Oraz jej wysokość interpretacja.
– Niestety interpretacja panuje, ale nie rządzi.
– A rządzi?
– Strach.

czwartek, 14 stycznia 2010

tylko popatrzeć na zdjęcia innych ludzi


46-letni Masahiko Yamada usprawiedliwiał się, iż kradł pocztówki by poprawić sobie nastrój i nie czuć się tak samotnie w okresie świątecznym. Szczególnie zależało mu na kartkach, na których wydrukowano zdjęcia całych rodzin, składających życzenia adresatowi.

- Chciałem popatrzeć na rodzinne zdjęcia innych ludzi by nie czuć się tak przeraźliwie samotnie w sytuacji, gdy jestem sam, bez domu i rodziny...


wtorek, 12 stycznia 2010

i

Trzeba żyć i cieszyć się, i płakać, i przeklinać, i diabli jeszcze wiedzą, co robić, ale nie wolno wspominać.

/Marek Hłasko/

piątek, 8 stycznia 2010

freudowska pomyłka

Najważniejszy jest czas, w którym rodzi się gniew… Jakiś popularny zespół, jakieś radio, strzęp prostej melodii. Najważniejszy jest czas, w którym rodzi się gniew…  Słowa, które prawie zgadzają się z oryginałem. Słowa, które powtarzam cały dzień.  Najważniejszy jest czas, w którym rodzi się gniew !!

deotyma

Patrzyła jak czeka. Jak czeka na nią. Obserwowała. Jego i siebie. Widziała jak męczy się wśród tych ludzi, jak traci nadzieję, jak posępnieje w milczeniu i nie może podjąć decyzji. On. Widziała też własną obojętność. Odeszła nie zamieniwszy z nim słowa. Takie rzeczy się zdarzają.

czwartek, 7 stycznia 2010

przewiązana zieloną wstążką

Krucha i lekka. Jak dotknięcie. Trzeba ją powąchać aby przekonać się, że naprawdę istnieje. Zmysłowa. Niepowtarzalna. Moja. Japońska ceramika.

niedziela, 3 stycznia 2010

pewnemu tyranowi

- Bo Ty wymagasz od siebie doskonałości.
- Wyłącznie perfekcji.
- Różni się to czymś?
- Doskonałość to absolut, perfekcja to jedynie rzemiosło.

piątek, 1 stycznia 2010

nie wiedziałam

postanowienie

Chciwi łupu są najlepszymi drogowskazami do bogactwa naszego świata.

/Elias Canetti/

słowem

słowem rozbieram. słowem zdejmuję.
słowem dotykam. słowem uspakajam.
słowem podniecam. słowem usypiam.
słowem maluje. słowem zawstydzam.  
słowem zabawiam. słowem rozbudzam.
    słowem kąsam. słowem rozśmieszam.     
słowem bałamucę. słowem podziwiam.
słowem pragnę. słowem nie zaspakajam.  
słowem nadaję słowom znaczenie.  
jednym słowem. 
 
 
/2lon/