zabiję ciebie
moją czułością
moim pragnieniem
szaleństwem moim
skarpetkami do cerowania
pomysłami do podziwiania
dziećmi do rodzenia
jak cięciwy nerwy napinam
padasz trafiona
mój zegarek
eksploduje ci pod nogami
ciągnę za rękę chodź
ręka złamana
zatrzaskuję drzwi
cztery ściany smutku
zabiję ciebie
sobą
chciwym i obojętnym
to czas
stuka na twoją zgubę
to ja
oplątuję cię czasem
to czas to ja
pożeramy ciebie
łakomymi ustami
zabiję
zgniotę piersi
rozciągnę brzuch
oczy odbarwię
tkliwy puszek z policzków zdmuchnę
piękna moja
oszpecę ciebie miłością
jak ospą
zabiję
życie czas ja
twój powszedni morderca
kochana
/Wiktor Woroszylski/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz